Polowania były popularną atrakcją, ale raczej dla mężczyzn. Uważano je jednak za rozrywkę zdecydowanie męską i niezbyt stosowną dla dam. Oznaczało znaczny wysiłek fizyczny – albo dłuższy marsz na piechotę, z narażaniem się na działanie żywiołów, albo jazdę konną, szybką i z przeszkodami. A nadmiernego wysiłku nigdy kobietom nie zalecano.

Polowanie niezbyt też pasowało do nieodmiennie przypisywanych kobietom wrażliwości i delikatności – wiązało się, jak by nie było, z krwią i śmiercią.

Nie znaczy to jednak, że panie nie brały w polowaniach udziału – robiły to, chociaż nie tak często jak panowie. Poza tym polowania na wsi wiązały się ze zjazdem towarzyskim, a temu towarzyszyły tańce i różnego rodzaju zabawy.

Kobieta z fuzją – na koniu albo pieszo – często się też pojawiała w malarstwie i rysunkach. Strój myśliwski był z pewnością wdzięcznym motywem (wymagał krótszej spódnicy i ogólnie bardziej „męskiego” kroju). Był tu także pewien aspekt symboliczny – bo tak, jak panowie polowali na zwierzynę, panny „polowały” na mężów.

 

Polowanie! Jest to wyraz, który wbrew przeciwne sobie wrażenie wywołuje w sercach mężczyzn i w sercach kobiet. Dla pierwszych oznacza on rozrywkę, przyjemność, nader często kilka godzin swobody; dla drugich jest to powód przykrości, gdyż oddala od nich mężów i przyjaciół.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Pomimo jednak tych wszystkich poświęceń, polowanie nas rozdziela, polowanie nas im odbiera! W rzadkich bowiem tylko razach kobieta towarzyszyć nam może w myśliwskiej wyprawie, a co ucierpieć musi po naszym powrocie z lasu, z pola lub z błota! Najprzód obowiązana jest znieść najnieznośniejszy w świecie humor, ile razy pudłowaliśmy niemiłosiernie i powracamy z pustą torbą; później błoto, kurz, które przynosimy do pomieszkania; a czasem broń Boże jaki smutny wypadek, skaleczenie lub kalectwo. Całem zaś wynagrodzeniem za to, parę sztuk zwierzyny, która w ekonomii domowej bardzo mało znaczy i niewielki przynosi pożytek.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Znamy panie, które, ażeby nie opuścić swych dozgonnych towarzyszy, wkładają na nóżki eleganckie obcisłe buciki, przyodziewają się w krótką spódniczkę, aksamitny kaftaniczek, odważnie przerzucają przez ramię lekką fuzyjkę i śmiało śpieszą przez krzaki i ciernie, bijąc kuropatwy u boku mężów.
Pomimo to nie radzimy naśladować tego przykładu; za krwawa to rozrywka dla płci pięknej i słabej. Wyjąwszy olbrzymich polowań z chartami, jak np. na wilka na Ukrainie, gdzie damy nie dosiadają nawet rumaków, tylko w powozach oczekują na trofea zwycięstw Dolotów i Sokołów, miejsce kobiety nie jest wśród psiarni, dojeżdżaczów, wśród mordu i strzałów. Berłem niewiasty u nas, i wszędzie potrosze, była kądziel i wachlarz; strzelba za ciężka dla jej delikatnej dłoni. Nie zmieniajcie oznak władzy waszej, łaskawe czytelniczki, a biskup warmiński, o którym dzisiejsze pokolenie wie niewiele i którego dzieła rzadko są czytane, będzie miał słuszność wieczną w swym słynnym wierszu:
„My rządzim światem, a nami kobiety.”

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Kobiety, które rzeczywiście z zamiłowaniem oddają się sportowi polowania, zważają mniej na elegancyę, zgrabność, jak na to, ażeby ich kostium zupełnie odpowiadał celowi i biorą najczęściej szerokie bufiaste majtki i zwolna na to spadające bluzki, które tworzą zarazem spódniczkę i skrojone są szeroko.
Inny wzór kostiumu myśliwskiego składa się z spódniczki gładkiej i krótkiej z szewiotu zielonawego, z kamizelki skórzanej i kaftanika luźnego, który jest dość długi i przypomina co do fasonu żakiet męski. Do tego czapka dżokejska i kamasze z skóry brązowej. Patrontasz zwieszony na pasku skórzanym z boku, gdzie wisi wolno, lub na przedzie, gdzie przypięty jest mocno.

Różne stroje sportowe, w: „Nowe Mody”, 1890

 

Do polowań par force, używane są tak przez panów jak i panie, czerwone rejtroki. Fason damskiego czerwonego rejtroka, w niczem nie różni się od zwykłego stanika amazońskiego i robionym zwykle bywa z cienkiego pąsowego sukna ze złotemi guzikami.

Maria Wodzińska, Amazonka. Podręcznik jazdy konnej dla dam, Warszawa 1893

 

Mówi się: pani przyjmuje, pani jest w domu – zatem wszelkie zaproszenia powinny być wydawane w jej imieniu) z wyjątkiem zaproszeń na polowania i specjalne zebrania, na które mężczyzna zaprasza panów, w razie jeźli kobiety nie przyjmują w nich udziału.

Przewodnik życia światowego, Warszawa 1900

 

W Paryżu wszystko ulega wpływom mody – nawet bonbonierki w witrynie słynnego Boissier. Za względu na pełny sezon polowania, podełka na cukierki przybierają formy większych lub mniejszych koszyczków z plecionego sitowia, przedziwnie imitujących przesyłkę dzikiego ptactwa; na wierzchu koszyczka leży wypchany bażant, kuropatwa lub kilka drobnych ptaszków. Tuż obok cały rząd miarek drewnianych napełnionbych pieczonemi kasztanami sztucznie wyrobionymi; domyśleć się łatwo, że owe miarki kryją w swym wnętrzu ulubiony przysmak Paryżanek – cukrowe kasztany.

Konstancya, Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1902

 

Wszystkie rozrywki tegorocznego letniego sezonu dobiegają końca. Łagodna pora i czas polowania, któremu oddaje się dzisiaj znaczna część kobiet bogatych, zatrzymuje te ostatnie w przepysznie urządzonych rezydencyach. Te energiczne łowczynie w eleganckich sportowych kostiumach wtargnęły aż w najdalsze zakątki departamentów, znanych z bogactwa zwierzyny i starożytnych zamków. Śliczny to nieraz widok, godny pędzla artysty, gdy cała gromadka pięknych kobiet odpoczywa na polance, wśród drzew czerwieniejących się liściem jesiennym; na zielonych czapeczkach z daszkiem, na okrągłych kapelusikach widnieją świeżo zerwane korale jarzębiny, podczas gdy młode ptaszki leżą przytroczone do skórzanej torebki, jako myśliwskie trofea.
Krój kostiumów sportowych winien być prosty i krótki po kostki, z materyału włosiatego, ciemno-popielatego, brązowego lub barwy orzecha z wypustkami i patkami; w spódniczce jak i na obcisłym staniczku umieszczonych jest kilka kieszonek. Buciki wysokie, sznurowane, z kamaszami z cienkiej skórki.

Konstancya, Korespondencya z Paryża o ubiorach, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1903

 

Na zwyczajne polowanie w lesie na zające i drobne ptactwo panie, towarzyszące mężom, nie wdziewają kostyumów specyalnych. Jedzie się bez przygotowania; strój zabiera tyle czasu, co mężowi włożenie kamaszy, torby myśliwskiej i fuzyi. Żona ma na sobie krótką, gładką spódnicę wełnianą i wysoki trzewiki. Toaleta jak na zwyczajne wycieczki. Powraca się zwykle o głodzie i spożywa się to, co poda kucharka.
Polowania na większą skalę wymagają toalet... operetkowych. Panie noszą wtedy krótkie spódniczki sukienne lub aksamitne barwy zgniłych liści; staniki całe w błyszczących guziczkach lub też kurtki z wielkimi wyłogami, kapelusze filcowe miękkie z piórkiem drgającem kokieteryjnie, przypięte do mocno podfryzowanych włosów, kamasze skórzane lub sukienne na nogach i łydkach.
Panowie w kostyumie klasycznym: spodnie w długich butach lub kamaszach, bluzy potrójnie marszczone, kapelusze tyrolskie.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Wielkie polowania z nagonką zaczynają się w listopadzie. Panie przyjmują udział konno w amazonkach, lub w powozie w ubraniu zwyczajnem; nosi się barwy gospodarza łowów w postaci kokardy, przypiętej do piersi. Przy odjeździe gości winny być gotowe kosze ze zwierzyną dla każdej rodziny z osobna.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Po wyjeździe z domu, około południa orszak myśliwski znajduje się w eleganckim pawilonie lub namiocie w głębi lasu. Tu małżonka gospodarza łowów robi honory przy zastawionym stole. Podają bulion, coś ze zwierzyny, owoce, pieczyste, kawę i likiery. Ptactwo podaje się w całości, pod opierzeniem. Bażant z czubkiem i ogonem; cietrzew z pękiem gałązek w dziobie na posłaniu z paproci; perliczkę otaczają dzwonka pomarańczy lub plasterki cytryny; zająca podaje się w śmietanie z buraczkami. (Toż samo obowiązuje co do zwierzyny i na obiadach zwyczajnych).

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Z polowaniem łączy się niejednokrotnie t. zw. majówka, czyli wycieczka dla spędzenia dłuższego czasu w lesie. Panowie polują na ptactwo i zające, panie i dziatwa rozrzucają obóz pod drzewem rozłożystem, lub gdzieś na ładnej, cienistej murawie nad strugą, i szykują ucztę.

Mieczysław Rościszewski, Księga obyczajów towarzyskich, Lwów 1905

 

Maria Małgorzata Radziwiłłówna była dobrze obznajomiona z polowaniami od wczesnej młodości:

Wyrosłam w tej atmosferze i także strasznie lubię podjazdy, choć nigdy nie dorównałam mojej matce w umiejętności strzelania. Dziwnym sposobem, choć tak pasjonowani do myślistwa, rodzice moi nie pozwalali mi strzelać i tylko musiałam poprzestać na asystowaniu ich wyczynom.

Maria Małgorzata z Radziwiłłów Potocka, Z moich wspomnień, Łomianki 2010

 

Jak już mówiłam, polowanie odgrywało wielką rolę w rodzinie. Wkrótce po ślubie matka moja nauczyła się jeździć na podjazdy z mężem. Ciocia Felicja też świetnie strzelała.

Maria Małgorzata z Radziwiłłów Potocka, Z moich wspomnień, Łomianki 2010

 

W polowaniach nie uczestniczyły raczej z kolei panie w Dereszewiczach:

Ojciec bardzo się z tej wiadomości ucieszył i po naradzie z mamą postanowili rodzice urządzić polowanie z gośćmi. Mamie chodziło głównie, by skorzystać z pretekstu i móc zabawić trochę Isię, zapraszając paru młodych ludzi, którzy bywali u mamy w Warszawie.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Ze łzami w oczach przyglądałem się wyjazdowi myśliwych. Cały szereg sanek, zaprzężonych koń przed koń z powodu głębokiego śniegu, podjeżdżał pod ganek W pierwszych sankach usadowił się ojciec z Platerem, w pozostałych porozmieszczała się reszta gości, Rucio i Burkhardt. Z mężczyzn pozostali pan Szczytt i Dąbrowski. Mówili o sobie, że pozostali, by się panie nie nudziły.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Termin polowania został wyznaczony w tygodniu poświątecznym. Zostali zaproszeni stryjowie Leli pan Jan i Ksawery Jodkowie. Obaj zamieszkali u Ruciów w Bryniewie. Wczesnym rankiem wyjechaliśmy: ojciec, ja i Moroz do Bryniewa, a stamtąd po krótkiej przekąsce ruszyliśmy objazdowymi sankami do lasu w stronę Sielutycz. Na jednych sankach z gajowym jechała też Lela, która gwałtownie pragnęła brać udział w tym polowaniu, na co ojciec ostatecznie zezwolił, jakkolwiek bardzo nie lubił, gdy niewiasty uczestniczyły i towarzyszyły w poważnych polowaniach.

Antoni Kieniewicz, Nad Prypecią, dawno temu… Wspomnienia zamierzchłej przeszłości, 1989

 

Na Janinie Puttkamerównie polowania nie wydawały się wywierać wielkiego wrażenia:

Zdaje mi się, że dla urozmaicenia zabawy odbyło się małe polowanie. W każdym razie jeździliśmy do pięknego lasu, położonego za jarem i wioską, rozciągającego się po pagórkach i wąwozach.

Janina z Puttkamerów Żółtowska, Inne czasy, inni ludzie, Londyn 1998

 

Maria Górska wspomina o polowaniu, ale nie jest jasne, czy uczestniczyła w nim, czy tylko w towarzyszących mu atrakcjach:

Jeździłam z Pią i synami do Radziejowic na polowanie, a po nim tańcujący wieczorek. Jakie to nie tylko panny, ale dzieci inne jak za moich czasów. Ta 15-letnia Pia pierwszy raz między ludźmi, taka była swobodna i rozmowna jak ja w parę lat po ślubie.

Maria z Łubieńskich Górska, Gdybym mniej kochała, Warszawa 1997