Podstawowym środkiem transportu był powóz. Etykieta dyktowała, kto powinien zajmować które miejsce (nie wszystkie były jednakowo prestiżowe, ani jednakowo wygodne), w jakiej kolejności należy do powozu wsiadać, a także w czyim towarzystwie można nim jechać.

Najsurowsze zasady dotyczyły oczywiście młodych panien, którym nie wypadało jeździć powozem z kawalerami.

Kobiety mogły także powozić same – zwłaszcza w wiejskich majątkach bywało to przydatne, gdyż umożliwiało im większą mobilność. Nie jeździły jednak same, ale co najmniej w towarzystwie służącego.

 

Miejsce honorowe w powozie, jest prawe w głębi. Panna niepowinna pod żadnym w świecie pozorem zgodzić się na to, aby osoba starsza wiekiem, chociażby nawet mężczyzna, siedziała na przodzie, a ona w tyle. Ustąpić honorowego miejsca ludziom poważniejszym, jest jej koniecznym obowiązkiem. Zaproszeni siadają zwykle w tyle powozu. Panna powinna posadzić swoją przyjaciółkę, nawet młodszą od siebie, w tyle obok matki. W razie jednak, gdyby sama sierota i starsza, miała w swoim powozie przejechać się z matką swojej przyjaciółki, wtedy może zasiąść w tyle, a towarzyszce swojej pozwolić usiąść na przodzie.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Mężatka, choćby nawet znacznie młodsza od panny, siada zwykle z tyłu. Pierwszej, nawet ludzie w pewnym wieku ustępują miejsca i pierwszeństwa. Kiedy kilka powozów razem wyrusza, panna powinna starać się zasiąść w tym, w którym znajduje się jej matka, pod żadnym zaś pozorem nie może usiąść tam, gdzie są młodzi ludzie, kawalerowie, nawet razem z przyjaciółką swoją, drugą panną. Jeśli karawana składa się z małych powozików, powożonych przez panów, w których jedna dama tylko może zasiąść, panna musi koniecznie znajdować się tylko przy mężczyźnie w dojrzalszym wieku, ojcu rodziny.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Na wsi dozwolonem jest kobiecie powozić, niepowinna jednak wybierać dróg ustronnych, nawet kiedy jej towarzyszy służący. Ten ostatni siedzieć powinien na koziołku z tyłu, nigdy obok pani na przodzie.

Zwyczaje towarzyskie (Le savoir-vivre) w ważniejszych okolicznościach życia przyjęte, według dzieł francuskich spisane, Kraków 1876

 

Kobieta wysiadując z powozu czy swego własnego czy z dorożki, przyjąć może pomoc każdego choćby i obcego zupełnie człowieka i za nią podziękować uprzejmie.

Spirydion, Kodeks światowy czyli Znajomość życia we wszelkich stosunkach z ludźmi. Na podstawie dzieł Pani d'Alq ułożył, Warszawa, Kraków 1881

 

Wsiadając do powozu ten sam wzgląd należy zachować, a jeżeli dwie starsze panie mają siadać, miejsca dla trzeciej najmłodszej, bezwarunkowo jest na przednim siedzeniu naprzeciwko nich. Grzeczność wymaga, aby równe z sobą panie wzajemnie sobie ustępowały pierwszeństwa przy wsiadaniu, przyczep zachować powinno się pewną miarę i taktowność (…). Właścicielka powozu na miejscu podrzędnem zawsze siąść powinna.

Wskazówki dobrego tonu, Lwów 1895

 

Powozy coupé i wiktorya dobre dla nie żonatych albo egoistów, nie lubiących dzielić się nawet miejscem w powozie; coupé są to jakby cele więzienne toczące się na kołach; ściany drzwiczek panneau są bardzo wysokie, okna bardzo wązkie a siedzenie tak nizkie jak dno wanny. Fasonu zwanego caleche a szczególniej landeaulet fabryki już wcale nie wyrabiają. Ekwipaże dla młodych mężczyzn zwane tonneau uległy pewnej zmianie; zamiast bocznego siedzenia dla powożącego urządzono jest siedzenie ruchome; młodzi panowie lubiący jeździć prędko i nie chcący, aby siedzący na koźle stangret zasłaniał im widok, używają ekwipażu zwanego cal, na wsi utrzymał się powszechnie zwany faeton. Dla kobiet które lubią same powozić przyjęty jest wyłącznie duc, z przodu uzupełniony fartuchem z lakierowanej skóry, pod którym można posadzić dziecko; siedzenie dla służącego urządzono z tyłu.

Powozy i uprząż, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1897

 

Osoby z dobrego towarzystwa, jeżdżąc powozem w godzinach dziennych, nie kładą ubrania zwracającego uwagę, ani bardzo strojnego. Podobno w lecie wznowione będą parasoliki powozowe składane, wprowadzone w modę przed laty trzydziestu przez cesarzowę Eugenią — mają one tę wielką zaletę, że nie zagrażają oczom osób siedzących obok.

Powozy i uprząż, w: „Tygodnik Mód i Powieści”, 1897

 

W powozie mężczyzna zajmuje miejsce na przedzie, kobiety na siedzeniu głównem, o ile niema dzieci. W przeciwnym razie mężczyzna siada obok żony po lewej, młode panny zaś na ławeczce przedniej. Jeżeli kobieta odwozi znajomą, to powinna jej ustąpić miejsca z prawej strony, zwłaszcza w powozie otwartym. – Jeżeli są trzy panie, to właścicielka powozu siada na przedzie.

Mieczysław Rościszewski, Pani domu. Skarbiec porad praktycznych dla Polek wszelkich stanów, Warszawa, 1904
 

 

Najlepszem i honorowem miejscem w powozie dwuosobowym jest miejsce po prawej stronie, a w czteroosobowym dwa miejsca z oparciem tylnem i z nich prawe – najdogodniejsze.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Mężczyzna, jadący z paniami powozem, powinien wchodzić do powozu ostatni, wychodzi zaś pierwszy, pomagając paniom przy wsiadaniu i wysiadaniu.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Mężczyzna siada tyłem do koni, ustępując kobietom miejsca lepsze. Siadanie we troje na jednem siedzeniu powozu jest rzeczą nieprzyzwoitą i w najgorszym tonie, choćby jechało tylko trzech mężczyzn bez pań.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905

 

Surowa etykieta, przestrzegana dawniej, dziś nieomal śmieszna, wymaga, ażeby, w powozie, mężczyzna nigdy nie siadał obok damy, o ile nie jest jej mężem, bratem, ojcem, bliskim krewnym lub synem; nawet narzeczony winien przestrzegać to prawidło etykiety, - prawidło bodaj czy nie tchnące zacofaniem, dziś bowiem, na wzór niemców i anglików, narzeczeni korzystają i u nas z coraz większej swobody, spacerują sami, mogą więc bez wielkiego zgorszenia jechać razem dorożką, siedząc przy sobie… Wyższy świat jednak do tego nigdy nie dopuści, bo też nigdy panna sama na ulicę z narzeczonym wychodzić nie powinna według pojęć surowej etykiety.

Mieczysław Rościszewski, Dobry ton, Warszawa, Lwów, 1905