Jak wyglądały prezentowane w poradnikach i opowiastkach idealne młode panienki? Był to przecież wzór, do jakiego należało w wychowaniu dążyć. Przykłady negatywne można z kolei znaleźć w kącikach korespondencyjnych pisemek dla dzieci, gdzie na prośbę rodziny ganiono młode czytelniczki za nieodpowiednie zachowanie.

 

Karolcia w przystępie złego humoru, pozapominała co już nieraz od mamy słyszała, że do pracy trzeba się przyzwyczajać za młodu, że nie można się ciągle bawić, że każdy musi robić rzeczy pożyteczne, jeżeli nie chce być ciężarem dla siebie i dla drugich. Zresztą, dla dobrych i posłusznych dzieci, takie objaśnienia są nawet zbyteczne. Dobre dziecko nie wymyśla na robotę, nie dąsa się, lecz chętnie pracuje z tej jedynie przyczyny, że rodzice sobie tego życzą.

  Jakim sposobem Karolcia nauczyła się robić pończochę, w: „Świat”, 1876

 

Dziewczynka powinna być dobrą, grzeczną, dużo się uczyć, ale nie dla tego, żeby się popisywać z tą nauką i szukać z niej sławy, ale żeby być prawdziwie pożyteczną i miłą dla tych, wśród których żyje.

  Zuzanna Morawska, Elżbieta i Elżbietka, w: „Wieczory Rodzinne”, Warszawa 1880

 

Przykrość sprawiła wieść, iż jest czasami zbyt samowolną względem całego rodzeństwa. Wada ta w chłopczykach jest nieznośną, cóż dopiero w panience, którą zdobić koniecznie winna łagodność, grzeczność, cierpliwość w postępowaniu ze wszystkimi a więc i z rodzeństwem.

 Odpowiedzi od Redakcji. W rodzinie mieszkającej w R., w: „Przyjaciel Dzieci”, Warszawa 1882

 

Ze wszystkiego stara się uniewinnić, nigdy sobie winy nie przypisze, wszelkie rady i napomnienia przyjmuje opryskliwie, młodszej Siostrze sprzeciwia się a jeśli po długich przekonywaniach przyzna się do błędu i przyrzeknie poprawę, to za godzinę znowu zostaje tem, czem była. Postępowania takie dowodzi, że serduszko tej Panienki nie kocha Rodziców, Nauczycielki i młodszej Siostrzyczki, a takiemu dziecku Bóg nie błogosławi, bo nie czci ono Ojca ani Matki jak w przykazaniach jest zalecane.

 Odpowiedzi od Redakcji. W pewnej wsi, w: „Przyjaciel Dzieci”, 1883

 

Lucia na wszystko zaklinała ojca, aby jej pozwolił pielęgnować matkę przez cały czas, nawet w nocy odstąpić jej nie chciała, ale sypiała przy niej na kanapie. Nakoniec Bóg ulitował się nad żałującą dziewczynką i niebezpieczeństwo minęło, a w Luci jednocześnie ważna zaszła zmiana. Teraz dopiero zrozumiała, iż dotąd była samolubna, o nikim nie myślała, tylko o własnych swoich przyjemnościach, poświęcenia rodziców przyjmowała jako rzecz należną sobie i niczem im się nie starała odwdzięczyć.

 Bożena, Pierwsze zmartwienie Luci, w: „Wieczory rodzinne”, Warszawa, 1883

 

Małą Jadwinię wszyscy w domu bardzo kochali, bo choć była bardzo malutka i nawet jeszcze dobrze mówić nie umiała, była już bardzo posłuszna i uważająca.

 Mała Janinka, w: „Przyjaciel dzieci”, 1884